niedziela, 4 sierpnia 2013

Prolog

Hej, mam na imię Alya. Mam 19 lat i...nie. Nie no nie będę przecież przynudzać. Może zacznę inaczej: mieliście kiedyś tak, że byliście rozerwani na pół? Tak jak kartka papieru, kiedy ktoś coś źle napisał, narysował, cokolwiek. Mnie to spotkało, znaczy nie dosłownie. Nadal żyję, oddycham, mam się dobrze. Jedynie moje serce nie ma się dobrze i nie, nie chodzi mi tutaj o to, że mam je chore. W jakimś sensie mam. Ta choroba zwana jest miłością. Chyba. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. To wszystko przez dwie osoby. Czuję, że przez jedną jestem tak trochę wykorzystywana, aczkolwiek moja głowa nie może zapomnieć o każdej spędzonej chwili, każdym dotyku. Bardzo często się nad tym zastanawiam i wydaje się, że po części oddałaby za mnie życie, z resztą ten drugi ktoś też. Za mnie? Po co tracić coś tak wartościowego tylko dla marnej nastolatki jaką jestem ja. Znaczy się kobiety...dobra nastolatki. Kobieta brzmi za staro. To bez sensu. Z resztą mój byt nie wiem czy ma jakiekolwiek znaczenie tak, jak tych dwóch. Nic się nie układa po mojej myśli. Od małego jakieś przeszkody, lecz mówią, że przeszkody trzeba pokonywać. A to ojciec alkoholik i jego śmierć, a to problemy szkolne typu dręczenie mnie, wyzywanie, bicie, bo co? Bo lubiłam się uczyć? Za to, że kochałam matematykę? Angielski? Byłam tak zwanym kujonem, to prawda. Moja mama pracowała jako nauczycielka szkoły, do której chodziłam, więc musiałam być pilną uczennicą, osiągać same sukcesy. Czasem mnie to wszystko przerastało, powoli zamykałam się w sobie. Nie miałam też wcześniej żadnego oparcia, nie wspomnę już o chłopaku. Nie wiedziałam co to tak naprawdę prawdziwa miłość. Cóż, nadal za bardzo nie wiem. Może kiedyś się dowiem? W każdym razie poprzez jednego człowieka się zmieniłam. Pojawił się tak nagle, znikąd. Naprawił mnie. Szedł ze mną pod górę, nie poddawał się. Pomagał mi. Przez niego nie wpadłam w żadne nałogi, nie okaleczałam się. Mogłam do niego zadzwonić o każdej porze dnia i nocy, wypłakać się w koszulkę. Dał mi tyle nadziei, tyle szczęścia i bardzo mu za to dziękuję. Poznałam też drugą osobę. Co prawda pojawił się nieco później, ale nie mogę narzekać. Spowodował to, że zaczęłam się śmiać, wariować, żyć pełnią życia. Był  moją wielką podporą. Dzięki tym dwóm teraz łatwo nawiązuję kontakty, otacza mnie tyle wspaniałych ludzi. A wiecie co jest w tym najlepsze? Ci dwaj nadal są przy mnie. Tylko, że...wiele się zmieniło, chociaż wydawało się być tak dobrze.
----------------------------
Przepraszam za jakiekolwiek błędy i za to, że publikuję prolog dopiero teraz. Byłam na jarmarku i tak jakoś wyszło. Ahh no i wiem, że taki beznadziejny prolog, cóż starałam się jak mogłam.

4 komentarze:

  1. Taki tajemniczy ten prolog co powoduje, że nie mogę doczekać się rozdziału 1 ;)
    Bardzo podoba mi się jak piszesz i mogę ci przyrzec, że zawsze będę komentowała ( ręka na sercu ^^ ).
    No cóż... Nic dodać, nic ując po prostu wisienka na torcie ( chyba mogę to tak nazwać, prawda ? XD )
    A więc czekam do wtorku i weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Destrukto pisze komentarz, destrukto jest zajepisty tak jak ten prolog, destrukto dziękuje za uwagę! Adios Amigos

    OdpowiedzUsuń
  3. No,no proszę bardzo, przeczytałam prolog i już mogę stwierdzić, że całe opowiadanie będzie świetne :)
    Zaciekawił mnie ten prolog i na prawdę było warto na niego czekać c ;
    No, nic nie pozostaje mi nic innego jak czekanie do wtorku ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada. :) Zaciekawił mnie jeszcze bardziej. :)Prolog jest bardzo tajemniczy, co bardzo mi się podoba.
    Czekam na pierwszy rozdział. Weny! ♥

    OdpowiedzUsuń

Proszę, jeśli przeczytałeś/aś to pozostaw po sobie komentarz. Komentarze tak motywują do dalszego pisania. Dziękuję i całuję, Sue x